logo
» Eko-tourist » Wycieczki klubowe » Kvety a hory 2013 - Raj


Kvety a hory 2013 - Raj

29 maja - 2 czerwca

Wspomnienia

Piecki nie puściły!

nadesłał: Piotr
11-06-2013

Po 10 latach (datowanie jest sporne) Kvety a Hory wróciły na Spisz i do Słowackiego Raju.
W części krajoznawczej, która tradycyjnie odbywa się w Boże Ciało, zwiedzaliśmy Lewoczę, Spiską Kapitułę i Spiski Hrad, częściowo w deszczu. Na nocleg dojechaliśmy do Spiskiej Nowej Wsi, która była bazą na kolejne 3 dni.
Wycieczki górskie w Słowackim Raju rozpoczęliśmy od próby przejścia wąwozu Piecki, znanego z długiej drabiny przy wodospadzie. Okazało się jednak, że nawet do niej nie doszliśmy. Po kilkuset metrach natrafiliśmy na miejsce, gdzie wezbrany potok wypełniał wąwóz od ściany do ściany i dalsze przejście wymagałoby brodzenia po kolana w b. zimnej wodzie. Z żalem trzeba było zawrócić i zmienić trasę na łatwiejszą. Leśnymi ścieżkami i dróżkami weszliśmy najpierw na Małą Polanę, gdzie pięknie kwitły pełniki, a następnie przeszliśmy do schroniska na Klasztorzysku, skąd ścieżką w dół, do Gardła Horanadu i na parking w Podlesoku.
W kolejnym dniu wyruszyliśmy z Tomaszowców, najpierw na Tomaszowski Vychlad, skąd zeszliśmy do Letanowskiego Młyna w kenionie Hornadu. Od Letanowskiego Młyna zaczęła się trasa przez przełom, po mostkach i stupaczkach, niestety w deszczu, który powodował, że skały były dosyć śliskie. Tak doszliśmy do Klasztornej Rokliny, którą dalej w deszczu (4 drabiny) wydostaliśmy się znawu na Klasztorzysko. W końcu się rozpogodziło i zejście do Czingowa było już całkiem przyjemne.
Powrotna droga wiodła przez słowackie Pieniny, gdzie przy ładnej pogodzie przeszliśmy malowniczą trasą z przełęczy nad Wielkim Lipnikiem do Czerwonego Klasztoru.
Chociaż Piecki nie puściły i pogoda nie rozpieszczała, ale cała wycieczka się udała, a Raj wciąż kusi swoimi roklinami.

Galeria

COPYRIGHT © ANNA DĄBROWSKA 2008